Forum o koszatniczkach

Lilo

Poszłam z moją koszacią Julką do weterynarza i ...szok! On wogule nie wiedział co to jest, w pierwszej chwili zrobiłam się czerwona i myślałam, że wybuchne a potem już tylko chciało mi się śmiać. Odwróciłam się na pięcie wyszłam i poszłam gdzie indziej tam ze spokojną głową mogłam zostawić Julkę by ją wysterylizowano. Mogłam ją odebrać po 2 godzinach, była jeszcze troche nieprzytomna i rozkojarzona ale wszystko było wporządku. W następny dzień trzeba było z nią iść na zastrzyk i niedługo mogła wrócić do Romka(partnera) i Tytusa(syna). Smile

Miszu

A co się z koszami stało?

Lilo

Kupiłam parkę i doczekałam się młodych były cztery, jednego zostawiłam a resztę oddałam w dobre ręce Smile

Miałam dwa samce i samicę. Rodzice nie chcieli więcej małych koszy więc musiałam wysterylizować samicę.